Jako, że w przeszłości goście corocznych Majówek CDS mieli okazję bawić się zarówno na górskich stokach, w podziemiach kopalni w Bochni jak i w średniowiecznym zamczysku tym razem przyszedł czas na ostateczną granicę. Kosmos? Co prawda jeszcze nie tym razem, choć niewątpliwie był to krok w dobrym kierunku. Oderwaliśmy się bowiem od przyziemnych problemów udając się w podniebny rejs. Miejscem zlotu stało się lotnisko w Łososinie Dolnej.

Nad lotnisko poczęły nadlatywać statki powietrzne ze stron najdalszych.

A wraz z nimi wspaniali piloci.

Silną reprezentację stanowili najmłodsi

Na miejscu zwerbowani zostali do eskadry CDS oraz przydzieleni do poszczególnych dywizjonów.

Powoli, acz systematycznie na tradycyjny stolik zlatywały kolejne dary.

Gdy już wszyscy bezpiecznie wylądowali w Łososinie, posilili się tradycyjną lotniczą kwaśnicą z wkładka, przyszedł czas na rozpoczęcie rywalizacji.

W szranki stanęło pięć zespołów, będących godnymi spadkobiercami najsławniejszych dywizjonów lotniczych. Jako, że wszyscy zabezpieczeni zostali na wypadek niespodziewanych przygód i zdradliwych prądów powietrznych...

...można było przystąpić do rywalizacji. Najpierw - rozgrzewka:

Nawiązując do słusznej idei programu rozrywkowego uczestnicy musieli wykazać się nie byle jaką tężyzną fizyczną.Najbardziej podobają się nam melodie, które już raz słyszeliśmy, dlatego też pośród konkurencji sprawnościowych nie mogło zabraknąć zarówno szczudeł....

ani nart.

Pojawiło się także zadanie wymagające siły...

...oraz precyzji

Nie zabrakło też wyzwań intelektualnych.

Pytania w teście były tendencyjne.
Czym jednak byłaby Lotnicza Majówka, bez prawdziwie podniebnych konkurencji?Zaczęło się niewinnie. Slalom ze szklanką pełną wody umieszczoną na końcówce śmigła zwany potocznie fatamorganą.

Ci, którzy pomimo upalnej pogody nie ugięli się przed pragnieniem już wkrótce wysyłali w przestworza swoje własne statki powietrzne...

..., które chwilę wcześniej pieczołowicie budowali wykazując się niemałymi umiejętnościami i zegarmistrzowską wręcz precyzją.

Jednak prawdziwym zwieńczeniem dnia był lot samolotem połączony z odszukiwaniem charakterystycznych punktów terenowych.

Którymi z resztą mało kto się przejmował.

Jak to zwykle bywa wspaniała zabawa szybko się kończy. Wraz z kresem rywalizacji przyszedł czas na kolejne emocje – ogłoszenie wyników. Tym razem, ku zaskoczeniu wszystkich nie wygrali czerwoni, lecz drużyna zielonych.

Wszyscy zaś, zgodnie z tradycją Majówek CDS otrzymali Licencje Majówkowicza Centrum Doradztwa Strategicznego wręczane przez same dowództwo eskadry.

Niektórym wciąż było mało, dlatego postanowili spróbować swych sił w szybowcu.

Niestety, nieubłaganie nadszedł czas odlotów....

ewentualnie odjazdów...:)

Do zobaczenie za rok!